Z rzadka czytam rano wiadomości, bo nie lubię się denerwować. Dzisiaj przeczytałam, że w sejmie wczoraj wieczorem było czuć swąd szatana. Ciekawa jestem, jaki to rodzaj woni. Czy klasycznie pachniało siarką? A może był to zapach pieniędzy? Ciekawe zagadnienie, nie powiem – bo jeśli dla osoby, która go poczuła był to zapach spalenizny, to czuje się go często przed zawałem serca (THE SOPRANOS!).
Dla osób będących na diecie i odżywiających się zdrowo dzisiejsze zdjęcie śniadania angielskiego to może być taki swąd szatana. I ja ich wszystkich przepraszam. Ale resztę, która znajduje je atrakcyjnym wizualnie i zachęcajacym do spożycia – serdecznie zapraszam w nasze progi. Zwłaszcza że mamy dziś dość bogatą ofertę.
Na początek dwie zupy – toskańską pomidorową (Biedaka) i krem z zielonego groszku z jogurtem.
Na drugie będzie trójkolorowy makaron z sosem bolońskim. Albo curry – z batatami, ziemniakami, soczewicą, ciecierzycą, jarmużem i imbirem, podane z ryżem jaśminowym.
Jest dziś coś, czego dawno nie robiliśmy.
SLOPPY JOE.
Tylko na słodko jest skromnie – mamy tartę czekoladową – tę z masą blokową.