Mieszkam w Starym Podgórzu prawie dziewięć lat. Kojarzę już wielu bliższych i dalszych sąsiadów z okolicy, tak jak oni pewnie kojarzą mnie. Potrafię nawet przypisać kilku właścicieli do właściwych psów. I a propos właścicieli i ich psów, jest taka jedna pani. Na oko po pięćdziesiątce, bardzo drobna, szczupła, ciemnowłosa. Zawsze chodzi z dużym psem na smyczy, takim chyba wyłżowatym o maziajowatym, biało-czarnym ubarwieniu i smukłej sylwetce. Pani zawsze rozmawia z nim jak z człowiekiem, co zasadniczo w ogóle dziwnym nie jest, bo właściciele zwierzat domowych czesto tak z nimi rozmawiają. Szkopuł leży gdzie indziej. Mimo że pani prowadzi konwersacje z czworonogiem głośno, to nigdy nie udało mi się usłyszeć jego imienia. Jakbym była cudzoziemką, pomyślałabym, że nazywa się „Nieciąg”. To jest właśnie słowo, a raczej dwa słowa, które najcześciej z niecierpliwoscią wypowiada w jego kierunku, próbujac jednocześnie okiełznać jego pragnienia poznawcze i utrzymać smycz w drobnej dłoni.
Także tego, wstęp poczyniony.
Mamy dzis dla Was krem z buraków z jogurtem i zieleniną, czyli szczypiorkiem i koperkiem.
Mamy także spaghetti aglio olio pomodoro z olejem z pestek winogron, ostrą papryczką, serem grana i również zieleniną – tym razem pod postacią natki pietruszki.
Tarta wytrawna jest porowa z tymiankiem, fetą i pestkami dyni lub słonecznika – zalezy która Wam się trafi bo są dwie.
Na słodko dziś dawno nie widziane, więc gorąco witane ciasto amrchewkowe z kremem waniliowym.