Przyjechałam rano do pracy, już chcę wchodzić na klatkę, ale widzę śmieci na naszym parapecie. Częstokroć znajduję jakieś buteleczki po alkoholowych małpkach – nasz kawałek parapetu to duża pokusa dla tych, którzy średnio biorą do siebie ogólne zasady społecznego współżycia. Małżonek, który wchodził przede mną, najwyraźniej nie zauważył kontrabandy – butelki po Kubusiu i jakichś papierów. Postanowiłam je zabrać i wyrzucić sto metrów dalej, do śmietnika przy Żabce. Zbierając śmieci zauważyłam, że jest tam jakieś opakowanie po tabletkach i papier. Już prawie wrzuciłam znalezisko do kosza, ale wrodzona ciekawość kazała mi zerknąć, czego właściwie się pozbywam. Zawsze bowiem przyglądam się dziwnym rzeczom, a gdybyśmy żyli w czasach gdy ulicą płynął rynsztok, na pewno chodziłabym ze wzrokiem skierowanym w dół, by szukać turpistycznych dziwności. Oprócz butelki po Kubusiu było to opakowanie po tabletkach Mensil i ulotka informacyjna. Biorę, czytam, a tam jak wół:
„Mensil zawiera substancję czynną syldenafil (…). Lek działa przez wspomaganie rozkurczu naczyń krwionośnych w prąciu, zwiększając napływ krwi do prącia podczas podniecenia seksualnego.”
Przyznaję że tego się nie spodziewałam. Oczyma wyobraźni widziałam tego głodnego miłości mężczyznę, który wczoraj wieczorem ukradkowo i pospiesznie połykał na naszym parapecie tabletki na potencję, zapijając je Kubusiem (Piotruś Pan?).
A niektórzy lekarze twierdzą, że to kobiety łykają antykoncepcję jak cukierki…
Historia, choć paradna, nie należy do apetycznych. Ale nie martwcie się, apetycznie i to bardzo jest dziś w naszych progach. Oto bowiem mamy:
– krem porowo-ziemniaczany na białym winie, z tymiankiem
– quesadillas czyli grillowana tortillę pszenną z serem, szynką, cukinią i kukurydzą, z sosem jogurtowo-majonezowym z wędzona papryką chipotle, podawane z roszponką i winegretem
– tarta z brokułami, czarnymi oliwkami i ostrym serem pecorino romano
– sbriciolata z malinami i ricottą
– dwa kawałki tarty czekoladowo-kajmakowej.