Wygląda na to, że tak szybko nie wyskoczymy z letnich ciuszków. Nowe kolekcje w sieciowkach, pełne swetrów, spódnic w kratę i jesiennych płaszczy póki co będą zalegały na wieszakach. Wielki smog trochę się od nas oddali, bo sezon grzewczy się przesunie. Ręce zacierają producenci piwa, oraz punkty wyrobu i sprzedaży lodów. Zimne napoje gazowane też jeszcze mają swoje pięć minut. Narzekają też grzybiarze, bo towaru w lasach mało, ale nigdy nie jest tak, żeby każdy był zadowolony. Ciekawe co zrobimy z nadmiarem witaminy D – czy to grozi jakimiś powiklaniami? Niech jakiś czytający medyk lub medyczka się wypowie łaskawie.
Jesli chodzi o witaminy, to u nas jest ich całkiem sporo – może nie w pełnej gamie, ale parę sztuk znajdziecie. Na przykład w pysznym curry z dyni, ktore zawiera i kurkumę i imbir, kolendrę, odrobinę orzeszkow ziemnych, kroplę sosu rybnego, mleczko kokosowe i ryż basmati. Witaminy sa, a także parę tych rzeczy, które podobno uwielbia nasza jelitowa flora. Ale może po kolei – od początku wyglada to następująco:
– krem z selera z gorgonzolą i świeżą szałwią
– kokosowe curry z dyni z kolendrą i orzeszkami ziemnymi, podawane z ryżem basmati
– chili con carne z grillowaną tortillą
– tarta z pieczarkami, wędzoną pancettą, pomidorami i mozzarellą
– tarta z malinami i kremem waniliowym.