Dziś rano, koło siódmej, zaczął się Dzień Pieszego Pasażera. Chyba dość nieoczekiwanie dla bohatera tego dnia – Pasażera – który z pewnością nie chciał zostać pieszym w połowie drogi do pracy. Niestety Pieszy Pasażer nie miał wyjścia – jedna z maszynerii tramwajowych zawiodła, prawdopodobnie gdzieś na Rondzie Mogilskim, zablokowawszy przejazd na cacy. Wyszedł więc zmultiplikowany pasażer ze zmultiplikowanego tramwaju i pokonywał dalszą część trasy piechotą. I nawet goździka za to nie dostał, nawet rajstop, nawet karnetu na bezpłatny przejazd z powrotem. Dostał chaos i frustrację. Ale cóż – przy ogromnej liczbie zalet, przejazd tramwajem ma jedną zasadniczą wadę, nie do przeskoczenia. Jeśli tramwaj się rozkraczy, inne nie mogą po prostu go wyminąć i kontynuować jazdy wyznaczoną trasą, ale także są karane postojem. I nikt jeszcze nie wymyślił, jak obejść ten system.
Jeśli ktoś z Was był dziś Pieszym Pasażerem, obchodząc drogę do pracy, pozdrawiamy go serdecznie i zapraszamy tu do nas, na poprawę humoru marchewkowym lub brownie. Albo czymś niesłodkim z naszej dzisiejszej puli:
– krem porowo-ziemniaczany
– dla amatorów są jeszcze dwie porcje kremu z dyni
– perski kurczak ze śliwkami, świeżą miętą i bulgurem
– tarta ze szpinakiem, gorgonzola, orzechami włoskimi i mozzarellą
– ciasto marchewkowe z kremem waniliowym i również orzechami włoskim – trzeba jeść ich dużo, bo mózg to lubi
– trzy kawałki czekoladowego brownie z sosem karmelowym