Jako że dawno nie układałam żadnej playlisty, tworzenie kolejnej na podróż sprawia mi wiele radości i jest naprawdę dużą podnietką. Generalnie niby sobie funkcjonuję jak zwykle, ale z tyłu głowy cały czas odbywa się skan pamięci i próba wyłuskania kolejnych utworów umilających czas podróżniczkom z jednej rodziny (co ułatwia zadanie, bo wzrastanie w podobnym środowisku trochę upodobniło nasze gusta). Jako że to playlista funkcyjna, zawiera trochę muzyki, której normalnie nie słucham, ale która świetnie sprawdza się w drodze. Trochę tak jak radio ze złotymi przebojami, plus parę bardzo lubianych kawałków nie do puszczenia w Nowym Bufecie, plus kilka wstydliwych przyjemności (Belinda Carlise, wczesna Kylie itp.). Chcę zobaczyć na twarzach moich dziewczyn zadowolenie i radość, że oto muzyka w drodze jest świetnie dobrana, rozwesela i umila godziny bezczasu.
Ale didżejką na imprezie jednak nie chciałabym być. Wiem, że impreza by mnie porwała, a za konsoletą zapanowałoby bezkrólewie i ogólny chaos. Dlatego podziwiam naszego starego przyjaciela, który kiedyś na Balu Etnologa podjął się tego zadania i siedział całą noc za konsoletą, robiąc oprawę muzyczną w kwiecistych (o ile dobrze pamiętam) ogrodniczkach, o pseudonimie Didżej Pastuch. Takie poświęcenie jest w cenie!
Nie całą noc, ale cały ranek przygotowywaliśmy dla Was dzisiejszy lancz. W zasadzie jest już gotowy, a wyróżniają go takie składowe:
– krm z zielonego groszku z jogurtem i miętą
– tagliatelle alla puttanesca – pyszny makaron z La Molisana w kształcie długich wstążek, z sosem z oliwek, kaparów, pomidorów i oliwy, posypany natką pietruszki i serem grana padano
– tarta z brokułami, serem lazur i lekko pikantnym ajwarem z bakłażanów i papryki
– tarta zcekoladowo-kajmakowa.