Jak widać na załączonej fotografii, pojawił się nowy rodzaj spadów. Są zdecydowanie mniejsze, tak jakby dopiero co oderwały się od wiekszych, dojrzałych osobników w procesie rozmnażania przez pączkowanie. Ich wielkość to efekt burzy mózgów, a właściwie jednego mózgu. Dobra – nie było żadnej wielkiej burzy – jeden piorunik strzeli, który możecie wyobrazić sobie jako znaczek w dymku na obrazku komiksu. Wychodzi ów dymek od – powiedzmy – Kaprala, bo zawsze lubiłam tę postać. Tak więc Kapral, czyli ja, na służbie u Hegemona – w tej roli Wy – konsumujący – postanawia upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Wyrównuje graniczne kawałki brownie, które zawsze wychodzą odrobinę większe od tych środkowych. Tym sposobem będzie sprawiedliwiej, a Kapral na boku podje sobie kilka mikro-spadów. W komiksie Hegemon odkrywa całą intrygę i kara Kaprala sążnistym kopniakiem, albo bolesnym ciosem w nos. Jako że to nie komiks, a życie, informuję Was o tym zawczasu licząc, że wszelkie kopniaki zostaną jednak stłumione w zarodku. Poza tym, oprócz brownie, jest też kilka innych smacznych rzeczy, ktore też powinny Was ucieszyć:
– zupa z zielonych warzyw
– gnocchi z sosem z gorgonzoli, pomidorami i rukolą
– tarta z bakłażanem, świeżą miętą, kozim serem i pomidorami
– wspomniane brownie z sosem karmelowym.