Najbardziej ze wszystkich rozdysponowanych tej nocy Oskarów, cieszy mnie ten dla Brada Pitta. Dostał statuetkę po mniej więcej tak długim czasie jak jego partner z planu „Once upon a time… in Hollywood” – wprawdzie dzieli ich jedenaście lat różnicy wieku, no ale biorąc pod uwagę wiek Leonardo, w którym zaczął grać…. Summa summarum są w tej branży podobną ilość lat. Reszta nagród w zasadzie mało mnie interesuje – generalnie Oskary coraz mniej mnie interesują. Ale ten nagrodzony dokument Netflixa sobie obejrzę – małżonek widział go już kilka miesięcy temu i poleca.
A propos Netflixa i polecania, oglądaliśmy w weekend czteroodcinkowy dokument „Farmaceuta”, o upartym jak osioł i zdeterminowanym ojcu, który stracił syna przez narkotyki i najpierw sam poprowadził śledztwo, bo policja była średnio zainteresowana wykryciem sprawcy, a potem rozpoczął drugie śledztwo, które doprowadziło do upadku jednego z dużych amerykańskich koncernów farmaceutycznych. Dokument ogląda się z zapartym tchem, napięcie jest bardzo duże – imponuje także postawa głównego bohatera, którego obsesyjne dążenie do celu w końcu przynosi pożądany skutek. To kolejna produkcja dokumentalna, która pokazuje nam brzydką twarz Ameryki, jednocześnie eksploatując jeden z ulubionych motywów hollywoodzkich sprzedawców marzeń – jeden człowiek walczy z systemem i wygrywa. Jestem pewna, że niedługo zrobią z tego fabułę – temat jest zbyt ciekawy, żeby go odpuścić i nie zarobić trochę grosza.
Netflixowi w dokumentach idzie chyba lepiej niż w fabułach – w tych ostatnich trudniej o rzeczy świetne i wybitne, choć i takie się zdarzają.
Widzę za oknem, że aura się pogorszyła od rana – jest dziś wybitnie marcowo. Mam jednak nadzieję, że nie zniechęci Was to wizyty u nas, bo jest całkiem smaczne menu. Oto ono:
– minestrone – włoska zupa warzywna
– chili con carne z mielonej wołowiny, z papryką, czerwoną fasolą i pomidorami, podane z grillowaną tortillą, odrobiną kwaśnej śmietany i kolendrą
– tarta z brokułami, suszonymi pomidorami, fetą i czarnuszką
– korzenne ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym z naszego własnego ekstraktu, który małżonek przygotowuje na zapleczu.