Kiedy siedzę na stołku i probuję coś nastukać na kalwiaturce, samochód MPGO właśnie zabiera śmieci. Nad samochodem, na budynku naprzeciwko, pręży się pięćdziesięcioletnie Jennifer Lopez, występująca w kampani reklamowej producenta ciuchów. Lopez (Czesi mówią: Lopezova 😀 ) wygląda zjawiskowo, pomijając już nawet poprawki w programie graficznym; chociaż śmieszna jest ta orgazmiczna mina – jakby gwiazda już-już miała szczytować – tylko dlatego, że ma na sobie określonej marki stylówę. Tu od razu pojawia się konstatacja – dwadziescia lat temu pięćdziesięciolatka reklamująca ubrania i wyginająca się w zmysłowych pozach? No przecież jak Tina Turner dopiero co przekroczyła czterdziestkę, miała ksywę „babcia”. Jednak powoli się przemeblowuje w głowach i myślę, że taka Madonnna na przykład, miała w tym duży udział. I przyznajmy szczerze – patrząc na Jennifer Lopez trudno pomyśleć o niej ” Jenny from the block”. Cóż – na pewno w Ciechanowie na Blokach tak się nie wygląda.
No ale muszę przyznać, ze widok mam przyjemny. Bywały gorsze reklamy wielkopowierzchniowe w tym miejscu – już z resztą o tym wspominałam kiedyś.
Jeśli więc chcecie sobie na Lopezową popatrzeć, wpadnijcie do nas na lancz i usiądźcie twarzą do okna. Oglądanie latynoamerykanki w wielkim formacie uatrakcyjni Wam na pewno dzisiejszy lancz. Oto jego składowe:
– krem z groszku z jogurtem i miętą
– linguine aglio olio pomodoro – z sosem z długo duszonych pomidorów z czosnkiem i papryczkami peperoncino, podawane z natką pietruszki i grana padano
– tarta z pieczonym bakłażanem, kozim serem, suszonymi pomidorami i bazylią
– ciasto marchewkowe z kremem waniliowym i orzechami włoskimi.