Koleżanka z Irlandii wrzuciła zdjęcie dmuchawca. Zasmuciłam się, że to już i pomyślałam, że jakoś wcześniej u nich ten etap nastąpił. Po czym poszłam na Karmelicką po herbatę i okazało się, że – a jakże! – dmuchawce rozmościły sobie i u nas. Po prostu przegapiłam ten moment przez rzadsze wychodzenie z domu. Nie powiem, zrobiło mi się przykro – to już nie najświeższa wiosna, już jakiś jej etap przeminął i coraz bliżej do jesieni…Na pocieszenie dostałam od koleżanki sentencję, która rozbawiła mnie do łez:”Do wszystkich, którzy chodzą w dżinsach po domu – co chcecie tym udowodnić?”Trzeba się pocieszać – na szczęście fejsbuk dość regularnie dostarcza mi śmiesznostek, pod postacią postów z mojej banieczki.Taki prześmieszny post przeczytałam też dziś:”W 2020 roku skończy się w Polsce kapitalizm – zaczął się zrzutkizm”.Dobrze że są ludzie, którzy przemycają trochę świetnego humoru do mojej rzeczywistości – zwłaszcza że nagrałam kolejny odcinek Audio Bufetu, ale okazało się, że w międzyczasie bateria padła i niestety wszystko trzeba powtarzać. Nie ukrywam, że mną zatrzęsło z bezsilnej złości. Już nawet chciałam odpuścić dzisiejszy wpis o makaronie ze szparagami, ale wzięłam się w przysłowiową garść i jednak do Was piszę.A sezon na szparagi to też kolejny etap wiosny. Szczególnie łaskawy dla Poznaniaków, bo mają w bród tanich szparagów. Ja zadowalam się tymi gorszej jakości, z budki obok, z dość zdrewniałymi końcówkami – ale kto by tam narzekał. Ważne że są.Zrobiłam je z makaronem, bo nie chciało mi się kombinować. Mamy jeszcze w Nowym Bufecie jeden zamrożony spód do tarty wytrawnej – myślę że następnym razem go wykorzystam, wraz ze szparagami. A tymczasem farfalle z zielonymi szparagami, w sosie śmietanowo-winnym.Składniki: pęczek szparagów, kilka ząbków czosnku, mała cebula, śmietana 30%, białe wino, grana padano lub parmezan, sól i pieprz.Podsmażamy pokrojoną drobno cebulę i czosnek, wlewamy 100ml wina, odparowujemy 2/3, dolewamy 20-250 ml śmietany, dorzucamy obrane i pokrojone szparagi (wcześniej odrywamy zdrewniałe końcówki) – niech się w sosie chwilę pogotują, a sam sos trochę zgęstnieje. Makaron gotujemy, odcedzamy. Jak sos jest gotowy, łączymy go z makaronem, doprawiamy. Na talerzu sypiemy startym serem. Voila!