Wchodzę ci ja dziś rano do pracy, zdejmuję plecak, idę do męża i co słyszę? Wojciecha Manna słyszę! Co to? Po co on włączył Trójkę, przecież już dawno jej nie słuchamy. Wróć – Manny już nie występują w Trójkach. Czyżby więc…..
– A co to? To nowe radio?
– No. Dzisiaj startują, więc włączyłem.
I tak sobie słuchaliśmy mniej więcej półtorej godziny, bo potem tak się zaczęło rwać, że się nie dało. Muszą ogarnąć lepsze serwery, bo im później się robiło, tym prawdopodobnie więcej osób sobie nastawiało Radio Nowy Świat.
To był ogromna przyjemność, posłuchać sobie Manna bez przerywnika w postaci politycznej rozmowy. Manna wyluzowanego, szczęsliwego. Wreszcie Manna gotującego się na antenie w towarzystwie Nogasia, który gotował się wraz z nim – obaj radośnie bulgotali, z trudem powstrzymując wybuchy śmiechu z jakiejś sytuacji. Mnóstwo ludzi dzwoniło z gratulacjami i życzeniami na nową drogę radiowego życia – słowem czysty karnawał. Mam nadzieje, że pan Jacek Żakowski rozumie, że poranna zdrada z Wojciechem Mannem to żadna zdrada. Zwłaszcza że w ostatni dzień przed ciszą wyborczą jego trzódka komentatorów prawdopodobnie mówiła trochę rzeczy od rzeczy. Poza tym – bez porannej polityki nie sprzeczamy się z małżonkiem, a czasem potrafimy się solidnie pokłócić w związku z różnicą w postrzeganiu rożnych zjawisk, zwykle po tym, gdy usłyszymy coś w radiu. Żałuję że nie dało się odsłuchać do dziesiątej, ale audycja Craiga Charlesa z muzyką funk i soul to suty zamiennik.
Zmieniając zupełnie temat – dziś lancz na wypasie – przynajmniej wedle moich gustów. Oto co mamy dla Was:
– harira, czyli marokańska zupa z soczewicy i ciecierzycy
– makaron linguine z pesto (zawiera nerkowce), pomidorami i serem grana padano
– tarta z pieczoną dynią, pomidorkami koktajlowymi i serem kozim
– ciasto drożdżowe z truskawkami i kruszonką.