Zastanawiałam się wczoraj nad tymi wydawnictwami, zwykle małymi, które uwierzyły w książkę, której nikt nie chciał wydać, a autor odbijał się od drzwi do drzwi, coraz bardziej zdesperowany i pełny zwątpienia w swoje zdolności. Czasem jest to jeden strzał, który zmienia reguły gry. Oczywiście najznamienitszym i najbardziej spektakularnym przykładem takiej książki naszej ery jest „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”. Nie dość, że sama książka osiągnęła niebywały sukces, to jeszcze powstało sześć kolejnych części i ekranizacja. Zacierają też ręce ci, którzy wydają taką Elenę Ferrante – także jeden z największych sukcesów czytelniczych ostatnich lat. Co sprawia, że starzy wyjadacze, ludzie z dużych wydawnictw, co to niejednego pisarza wypromowali, czasami głuchną i ślepną i nie są w stanie dostrzec komercyjnego potencjału? Pewnie czynników jest więcej i nie jest to takie prostacko proste, bo czasem wystarczy jak książkę przeczyta ktoś, kogo głos się liczy i kto może wypromować jakiś tom. Oczywiście umówmy się – taki ktoś nie robi tego dla idei. Taki tweet influencera może kosztować wydawnictwo kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy – czasem ta kwota jest bliska kwocie, która autor inkasuje za napisanie książki. I na pewno jest to dla autora frustrujące. A wszystko to przetoczyło mi się przez głowę, kiedy zastanawiałam się, jaki świetny interes zrobiło wydawnictwo superNOWA na serii Sapkowskiego o „Wiedźminie”. interes życia – tuszę.
Wy, jeśli tu zawitali, może nie zrobicie interesu życia, ale na pewno dobry interes. Mamy bowiem takie oto propozycje:
- krem pomidorowy z oliwa, rozmarynem i czosnkiem niedźwiedzia
- florencka zupa z fasoli z jarmużem
- farfalle z cukinią, w sosie śmietanowo-winnym, z serem pecorino romano
- perski kurczak ze śliwkami, bulgurem i miętą
- tarta z duszonymi porami, gorgonzolą i orzechami włoskimi
- ciasto marchewkowe z orzechami włoskimi i kremem waniliowym.