Na fotografii kulisy porannego wpisu. Wpuszczam Was na tzw. back stage, uchylam rąbka tajemnicy. Zmultiplikowany burak roboczy polski kłania się Wam z dębowego blatu. A blat został zrobiony przez stolarza z Kocmyrzowa z tarcicy, którą wybraliśmy w składzie drewna. Blat i nadstawka wykonane są z tarcicy „prawidłowej”, natomiast stół barowy i parapet zrobione są z desek od naszego serdecznego kolegi, zawierających czeczoty. Co to są czeczoty? To narośla, zgrubienia i wybrzuszenia sprawiające, że rysunek słojów ulega zmianie. Tworzą się sęki, plamki i różniste desenie, które sprawiają, że rysunek na drewnie jest bardziej dekoracyjny. Takie czeczotowe drewno jest bardzo cenione przez projektantów, natomiast nie było w ogóle cenione przez naszych stolarzy, bo było bardziej kruche i podatne na pęknięcia. Oj, naklęli się panowie przy obróbce na naszego kolegę, za dostarczenie tego zwichrowanego drewna. Ale są profesjonalistami i te drobne trudności nie przeszkodziły im w wykonaniu swojej pracy jak należy. Oczywiście nasze czeczoty to raczej czeczotki – drobne sęki gdzieniegdzie. Jak chcecie zobaczyć zaczeczotowane szafki, wpiszcie sobie to hasło w wyszukiwarkę, a Waszym oczom ukażą się piękne regały i szafki nocne.
A burak? Burak w moim wywodzie gdzieś zniknął – na szczęście jest uwieczniony na fotografii. Towarzystwo ma dziś wyjątkowo zróżnicowane, tak to wygląda w podpunktach:
- krem z selera z prażonymi orzechami włoskimi
- gnocchi z sosem z gorgonzoli, pomidorami i rukola
- wegańskie kokosowe curry z dyni i batatów, ze szpinakiem, fistaszkami i ryżem basmati – pięć porcji zostało z wczoraj
- tarta z burakami, fetą, kozim serem i odrobiną octu balsamicznego
- sbriciolata z ricottą i porzeczkami.