Winna Wam jestem małe przeprosiny. Tydzień temu – we wtorek – było u nas ciasto drożdżowe z truskawkami i rabarbarem. A przynajmniej tak Wam napisałam. Tuż przed zamknięciem okazało się, że żadnego rabarbaru nigdy w tym cieście nie było. Taki był plan, ale dostawa z rabarbarem przyjechała tego dnia wyjątkowo późno i małżonek już nie zdążył dodać go do ciasta. A ja myślałam że dodał, nie upewniłam się i sprzedałam Wam nieprawdziwą informację – że pierwszy rabarbar w tym roku, że pyszne i tym podobne. A żeby było jeszcze zabawniej, sama spróbowałam kawałek w okolicach dziesiątej rano i wiecie co? Będąc pewną obecności rabarbaru w cieście, doskonale go tam wyczuwałam, zajadałam się nowalijką i cieszyłam, że to już. To jedyne, co mam na swoje usprawiedliwienie – mam nadzieję, że Wy także go tam wyczuliście i nikt nie był śmiertelnie zawiedziony.
Co zaś się tyczy dzisiejszego drożdżowego – tu mogę zapewnić Was, że rabarbar jest w nim obecny – sama go widziałam, a także pogryzałam surowe cząstki, które na ciasto już się nie zmieściły. Zapraszamy więc na ciasto, ale po kolei:
- zupa z kapusty z pesto, pomidorami, ryżem arborio i grana padano
- quesadilla z serem, szynka, cukinią, kukurydzą, sosem jogurtowe-majonezowym z wędzona papryką, plus sałata z winegretem
- tarta z pieczarkami, gorgonzola, mozzarellą i rukolą
- ciasto drożdżowe z rabarbarem, truskawkami, kruszonką i orzechami włoskimi.