Od wczoraj jesteśmy zaangażowani w żywot ptaka. Zobaczyłam go rano, kiedy zapinałam rower na podwórku – wpadł do wnęki, gdzie jest okienko piwniczne. Poszłam pracować, a kiedy wychodziłam spostrzegłem, że ciagle tam jest. Pomyślałam, że dam mu chociaż wody i jakiegoś ziarna, bo jest dość mały, jeszcze nie lata i może umrzeć z głodu czy pragnienia. I z pokrywką po majonezie Winiary pełną siemienia lnianego ujrzała mnie sąsiadka, która poszła ze mną na podwórko i rozpoznała w ptaszku kawkę. Za jej namową weszłam do wnęki i udało mi się złapać podfruwajke, żeby wyswobodzić ją z dołu – trochę bowiem podlatywała, ale nie na tyle żeby się wydostać sama. Uciekła od razu, a rodzice ciagle robili raban nad naszymi głowami, przelatując co i raz nisko nad ziemią. Wieczorami zadzwoniłam do kolegi, który orientuje się w ptasich sprawach – powiedział mi ze to podłóg kawki i ze prawdopodobnie jeszcze pare dni i poleci. Poza tym kawki są bardzo rodzinne i jeśli starzy kraczą tam w kółko to jest szansa, że jej nie zostawią. I o ile nie zajmie się nią jakiś koci drapieżca, to ujdzie z życiem. Rano też była, na workach z liśćmi. Na widok małżonka podfrunęła na murek pod oknem. Rodzice ciągle dawali o sobie znać i przygrywali do niej – najwyraźniej toczyła się tam konwersacja. Potem przeleciała aż na trawnik – daleko, ale wciąż nisko. Widać było jednak wyraźny postęp w porównaniu z dniem wczorajszym. Mała ciagle rozciągała sobie skrzydła i coś tam ćwiczyła – te krakanie to pewnie były nauki: „Jak nie będziesz ćwiczyć to daleko nie zaleciła i zostaniesz na ziemi”, albo coś w ten deseń.
W każdym razie – jest już lepiej. Mamy nadzieję, że jutro już podleci na jakiś krzew, a może nawet – ho ho – na drzewko. Kibicujemy w każdym razie – co mogliśmy zrobić to zrobiliśmy. Trzeba by jeszcze im podrzucić trochę wody po pracy.
Ale to po pracy – teraz, w trakcie, musimy poinformować Was, na czym dzisiejsza robota polegała i co w związku z nią udało nam się wyprodukować, żebyście mogli się u nas posilić. Oto propozycje:
- krem z ciecierzycy i pomidorów – wegański
- tajska wołowina massaman w mleczku kokosowym, z orzeszkami ziemnymi i kolendrą, podawana z ryżem basmati
- tarta z pieczona dynia, cheddarem, fetą i czosnkiem niedźwiedzim
- sernik nowojorski z musem malinowym.