Kiedy szłam do Biedronki na Berka Joselewicza, zobaczyłam siedzącego na schodku młodego faceta – bardzo szczupły, jeszcze nie do końca zżulony. Facet pił z gwinta jakąś półlitrową tanią rudą wódkę. Chwycił mnie za serce ten obraz i zmroził swoją beznadzieją, nie powiem. Weszłam do sklepu, kupiłam co trzeba i stanęłam w kolejce do kasy samoobsługowej. Nagle – być może na fali tego biedaka z butelczyną – uderzyło mnie, że prawie wszyscy wokół mnie mają maseczki tylko na ustach, albo pod brodą. Nagle zaatakowały mnie zewsząd nosy. Nochale jesienno-zimowe, zaczerwienione w okolicach skrzydełek od sezonowych przeziębień, z rozszerzonymi porami. Takie nosy nad maseczką wyglądają groteskowo, zwłaszcza kiedy uderzy w ciebie ich masa (masa ciusa, jak mawiamy w rodzinie). W pewnym momencie nie widziałam już nic innego poza owymi kulfonami, które zdawały się mnie zewsząd kąsać i przygważdżać. Uciekłam czym prędzej ze sklepu, ale to nie był koniec mojej psychicznej męki. Oto bowiem trzęsąc się i ruszając cztery razy wolniej niż normalny człowiek, szedł ów konsument wódki z gwinta. Kiedy go minęłam, widziałam niewidzące oczy i jakaś taką rozpacz w jego postawie. Obraz był jeszcze żalośniejszy, wsiadłam więc czym prędzej na rower i uciekłam od tej złej energii, postanawiając umilić sobie czas w domu jakimś filmem. Zaczęłam oglądać polską „Yumę” z 2012 roku. Cóż – także i film okazał się ogromnym rozczarowaniem – słaby scenariusz, papierowe postaci, ogólnie nuda. Wieczór wczorajszy zaliczam do średnio udanych – może dziś będzie lepiej. A zważywszy, że wybieram się na swoje zajęcia jogi, to już jest lepiej.
Lepiej jest także dla Was, bo zestaw lanczowy jest dziś praktycznie podwójny. Jest dużo dobra, wybór jest większy – tym bardziej zapraszamy. A oto propozycje:
- krem z dyni z mleczkiem kokosowym, imbirem i limonką
- ribollita – jakieś pięć porcji
- cannelloni nadziewane szpinakiem, ricottą i pecorino romani, zapiekane w sosie rosè z pomidorów ze śmietaną, oliwą i czosnkiem
- chili con carne z wołowiną, fasolą i papryką, podawane z grillowana tortillą
- tarta z pieczonym kalafiorem, oliwkami liguryjskimi i serem fontal
- sbriciolata z porzeczkami i ricottą
- trzy kawałki tarty czekoladowo-kajmakowej.