Kto mieszkał lub bywał w okolicach Kładki i Rynku Podgórskiego, nie mógł nie znać Delikatesowa – sklepu spożywczego , lodziarni, miejscówki z piwami kraftowymi, własnoręcznie lepionymi pierogami i specjałami z Roztocza. W związku z remontem kamienicy, w której Delikatesowo wynajmował lokal, musiało zwinąć manatki. Minęły już ponad dwa lata, może nawet trzy, od kiedy zamknęli swoje podwoje.
Strata była dotkliwa, ale co się okazuje? Okazuje się, że Delikatesowo odrodziło się na Zabłociu. Przejeżdżaliśmy wczoraj tamtędy, zobaczyliśmy Panią Basię i zajrzeliśmy z obietnicą, że wpadniemy. Sklep znajduje się teraz na rogu ulic Zabłocie i Ślusarskiej, czyli prawie naprzeciwko zjazdu z Mostu Kotlarskiego. Konkurencje wokół jest spora, bo są dwa sklepy z rozbudowanym dziełem alkoholi. No ale na pewno jest w okolicy tylko jedna taka Pani Basia. Bardzo się cieszymy, ze do nas powrócili. Wprawdzie lokalizacja trochę inna, ale takiej dzielnicy jak Zabłocie przyda się ekstra prezent w postaci miejsca z historią. Na pewno wpłynie ożywczo na okolicę!
Mam cichą nadzieję, że i my mamy swój maleńki, tyci wpływik na okolicę.
Przechodząc do sedna, do mięcha, informuję Was, co dziś przygotowaliśmy na lancz:
- zupa z młodej kapusty z pesto, pomidorami, ryżem arborio i grana padano
- tażin z kurczaka z suszonymi morelami, prażonymi nerkowcami, kolendrą i bulgurem
- makaron fusili z ragu bolońskim z wołowiny i warzyw, serem grana padano i natką pietruszki
- tarta szparagowa z kozim serem i pomidorkami
- sbriciolata z czarnymi porzeczkami i ricottą.