Wygląda na to, że demonizowane od kilku dni upały ledwie się o nas otrą. Południe Europy będzie cierpieć w spiekocie i podkręcać klimatyzację, a my przesmyrniemy się bez szwanku dzięki zbawiennym wyżom znad Skandynawii. Mój entuzjazm w kwestii lata nie zmalał ani trochę, a deszcze jakoś mnie nie dołują. No ale wyobrażam sobie, że jeśli ktoś wyjechał akurat nad Bałtyk, tudzież na Mazury, to niekoniecznie mój entuzjazm podziela. A jeśli wyjechał pod namiot to niestety może mówić o dużym pechu. No chyba że jest to glamping, czyli wakacje pod namiotem w stylu glamour, a urlopowicze ma ze sobą wiele gier planszowych, wakacyjne lektury, czy też baterię wakacyjnych trunków. Plus świetne towarzystwo – wtedy można się urlopować w każdych warunkach pogodowych.
A w związku z brakiem wyczerpujących upałów dziś w charakterze zupy występuje ciepła botwinka – z jogurtem, zieleniną itp. Mam nadzieje, że Wam posmakuje.
Cały lancz wygląda zaś tak:
- botwinka na ciepło z jogurtem, koperkiem i dymką
- wegański tażin z bakłażana, batatów, ciecierzycy i cukinii, z bulgurem, suszonymi morelami, kolendrą i nerkowcami
- 5 porcji tagliatelle all’amatriciana
- tarta z pieczarkami, wędzonym boczkiem i serem dobbiaco
- kawałek tarty z młodymi marchewkami, kozim serem i karczochami
- tarta waniliowa z borówkami amerykańskimi.