Szóstego marca, czyli w poprzedni poniedziałek stuknęło dwadzieścia pięć lat od premiery „Big Lebowski”. Jednego z moich ulubionych filmów, a już na pewno z pierwszej komediowej trójki wszechczasów. A jeśli chodzi o filmy Ethana I Joela Coenów, to dla mnie też jest to pierwsza trójka. Może na pierwszym postawiłabym „Fargo”, a co do trzeciego – musiałabym się dłużej zastanowić. I w związku z tą rocznicą przyszło mi do głowy, że mogłabym sobie zrobić maraton i spróbować obejrzeć wszystkie filmy braci Coen. Zaczynając od „Śmiertelnie Proste”, a kończąc na (teraz sprawdziłam, co było ostatnie) „Tragedii Macbetha”. Nie widziałam tylko „Arizona Junior”, „Ave Cezar” i wyżej wymienionego – do nadrobienia jest więc niewiele. Mogłabym też poszerzyć listę o produkcje ze scenariuszami któregoś z braci, bo działają też czasem dla innych reżyserów. Poza tym mam ochotę obejrzeć kilka z tych filmów, które widziałam tylko po razie, w kinie.
Ostatnio odkryłam (bo akurat ten film widziałam tylko raz), że trener fitness, grany przez Brada Pitta w „Tajne Przez Poufne” ma na imię Chad! I mam silne przeświadczenie – mimo że nie sprawdzałam tego jeszcze – że ów bohater jest pra-Chadem, jest protoplastą, jest Tym Od Którego Wziął Się Chad. Typowy Chad, którego tak nienawidzą średniej urody i niskiego wzrostu użytkownicy portali randkowych. Chad, a czasem i gigachad (to wyrażenie odkryłam przy okazji dziaderskiego konkursu na młodzieżowe słowo roku – to koleś tak przystojny i zajebisty, że właściwie jest dziwne, że istnieje 😄) z roku na rok może poszczycić się coraz wyższym wzrostem i coraz większymi rożnym innymi gabarytami – tak przynajmniej wynika z analiz niektórych forów (powtarzam to za Aleksandrą Herzyk, której kilku rozmów na ten temat wysłuchałam na YouTube), oraz preferencji szukających randki kobiet. Jest więc postać Chada poważnym wkładem w popkulturę.
A jeśli nie maraton wszystkich filmów braci Coen, to przynajmniej odświeżenie sobie „Big Lebowski” – my go oglądamy jakieś dwa razy na rok, ale kolejny seans będzie i tak wielką przyjemnością.
Z nie mniejszą przyjemnością – żywię taką nadzieję – sięgniecie dziś po nasz lancz. Oto propozycje:
- krem kalafiorowy z prażonymi pestkami dyni
- tajskie curry massaman z wołowiną, mleczkiem kokosowym, ziemniakami, orzeszkami ziemnymi, kolendrą i ryżem basmati
- cztery porcje gnocchi z gorgonzolą, suszonymi pomidorami i natką pietruszki
- tarta brokułowa z serem lazur i oliwkami liguryjskimi
- sbriciolata z czarnymi porzeczkami i serem ricotta.