Dziś jest u nas dzień z deserem – a w roli deseru występuje wspaniała tarta czekoladowa – blok, z ciastkami oreo. Wczoraj dzięki rozmowie z codzienną klientką – którą przez staż i częstotliwość traktuję trochę jak znajomą z pracy (mam nadzieję, że się na to wyznanie nie obruszy), uświadomiłam sobie pewną rzecz. A mianowicie, że w następnym tygodniu będzie Tłusty Czwartek. Że to już! Ona przyznała, że po prostu lubi pączki i zdarza się jej kupować je również w innych miesiącach roku. Skonstatowałyśmy też quasi filozoficznie, że teraz za dobrego pączka trzeba zapłacić kilkanaście złotych. Tak jakby fakt, że pączek jest po prostu dobry, nadawał mu jakichś szczególnych, niemalże pozaziemskich cech. Wiecie – że pączek to powinien być pączek – kupuję, zjadam i on smakuje przynajmniej okej. A nie tak, że w wielu miejscach są niestrawne gnioty, które przy tlustoczwartkowej masowości pogłębiają znacząco swoją gniotowatość, a trafienie na twór przyzwoity wiąże się ze sporym wydatkiem.
Ale mamy cichy – teraz właśnie uczyniłam go umiarkowanie głośnym, na miarę swoich skromnych zasięgów 🤪 – plan, żeby zakupić sobie pączka w sobotę. W tym celu udamy się na spacer w okolice ulicy Królewskiej do cukierni Śliwy. To prawdziwa, normalna, cukiernia z tradycjami i uczciwymi wyrobami ( i cenami!). Która – nie wiem dlaczego – nigdy nie jest brana pod uwagę w corocznym rankingu pączków. A może to i lepiej – radzą sobie na rynku doskonale, a wygrana mogłaby zaburzyć ich równowagę, bo na brak klientów i tak nie narzekają. W każdym razie zakupimy tam pączka, oraz to wspaniałe, turbo tłuste ciastko francuskie ze śliwką lub wiśnią – zobaczymy co dają. A potem wrócimy, zrobimy sobie standardowy obiad numer jeden – pieczone bataty, łosoś i guacamole – a po obiedzie objemy się ciastkami i zalegniemy w oczekiwaniu na drzemkę po takim skoku cukru. Oglądając przy tym jakiś rozrywkowy nieskomplikowany film godny sobotniego popołudnia, z cyklu “zabili go i uciekł”. I to jest nasz przepis na idealną sobotę.
Oprócz deseru mamy oczywiście resztę lanczu. A całość prezentuje się następująco:
- krem porowo – ziemniaczany z grzankami
- cztery porcje zupy Dahl
- makaron linguine aglio olio pomodoro – w sosie z długo duszonych pomidorów z dodatkiem czosnku i ostrych papryczek, posypany tartym serem grana padano i natką pietruszki
- tarta z bakłażanem, fetą, pomidorkami cherry, pestkami dyni i bazylią
- tarta czekoladowa – blok, z ciastkami oreo.