Nowy Bufet

NOWY BUFET
UL. MOGILSKA 15A
TELEFON 12 346 17 49
PN–PT 10.00–15.00

11 marca 2024

No, powiem Wam, że ten piątkowy koncert Lwa Winogradzkiego wraz drugą połowa formacji, czyli Rat Kru – dawno tak się nie bawiłam! Od pierwszego utworu od razu wszyscy tańczyli i szaleli. I wcale nie było samych dziewczyn, wpatrzonych w wokalistę jak w obrazek – panów też trochę przybyło. I widziałam, że też się świetnie bawili. Poza tym wokalista jest jakby na drugim planie – stery w tej grupie dzierży niewątpliwie pan Witek za konsoletą – powiedzenie o nim “wulkan energii” nie oddaje w pełni jego energetycznych możliwości. Skakał, biegał, tańczył, zakładał lustrzaną maskę szczura i wychodził do nas jak kapłan, unosząc ręce w górę. Nie pozwalał nam się nudzić, o nie. Na koncercie był obecny również krytyk muzyczny z Wyborczej – wydawało mi się, że skąd znam twarz tego postawnego jegomościa w średnim wieku – dopiero SMS od kumpla mi uświadomił kto to. I że znam tę twarz z miniaturki zdjęcia z działu kulturalnego Gazety Wyborczej. A że już od dłuższego czasu nie prenumeruję, to i ślad pamięciowy trochę się zatarł. Dla kolegi obecność krytyka trochę podbiła rangę wydarzenia i żałował że nie wiedział i nie poszedł. Podbicie autorytetem to znany efekt psychologiczny, więc kolega zareagował prawidłowo 🙂. A co do Rat Kru – ich wydawcą jest Kayax, mają na koncie współpracę z Paprodziadem i Mary Spolsky – jeśli ktoś lubi to powinno go zachęcić.. Biorą też na warsztat polskie hity lat osiemdziesiątych (Zdzisława Sośnicka, Krystyna Prońko) i obrabiają je elektronicznie, a wokalista pisze teksty. W ogóle uważam że teksty są ich bardzo mocną stroną – aż dziwne że jakoś bardziej nie wypłynęli. Ale w sumie dla mnie to lepiej – wolę koncerty w małych klubach niż wielkie hale i dzikie tłumy.

A Klub Baza warto zaobserwować w mediach społecznościowych. Ciekawe rzeczy tam się dzieją. Ciekawie jest także na ich fejsbuku – konto jest bardzo dobrze prowadzone i dobrze napisane – zakładam że to właściciel administruje i pisze teksty. Dobra robota, serio.

Po tym energetycznym weekendzie następny będzie raczej kontemplacyjny – po raz pierwszy w życiu wybieram się na koncert gongów i mis tybetańskich – zobaczymy jakie wrażenia pozostawią we mnie te dźwięki. Koncert jest na leżąco – w takiej formie jeszcze nie odbierałam muzyki. Odbierałam kiedyś na śpiąco – stojąco, ale tu będzie zupełnie nowe doświadczenie. Mam nadzieję, że od razu nie uderzę w kimkę i chociaż trochę sobie posłucham tych kojących, niskich dźwięków.

No dobrze, przejdźmy do dzisiejszego menu. Oto, co polecamy:

⁃ kokosowa zupa Dahl z pomidorów i soczewicy

⁃ chili con Pavo – trochę modyfikowałam, bo jest indyk i czerwona fasola, ale zrezygnowałam z kukurydzy, na rzecz klasycznej trzy kolorowej papryki; podawane z ryżem

⁃ tarta z pieczoną dynią piżmową, kozim serem i suszonymi pomidorami.