W oczekiwaniu na chlebowe blaszki małżonek dziś rozpoczął próby pieczenia w pojemnikach GN. Zrobił trzy wersje mieszanek mącznych, różne zakwasy i powoli pieczemy. Pierwszy ma za bardzo spaloną skórkę, ale to wynik tego, że nasz piec jest trochę mocniejszy od domowych piekarników i podana temperatura okazała się za wysoka. Przy drugim temperatura była już niższa, ale z kolei przykleił nam się do pojemnika i przy wyjmowaniu końcówka została w środku. Udało się ją wyjąć, ale jest trochę rozwalony. Zrobię potem antyinstagramowe zdjęcia spaleńca i rozszczepieńca, ale dajcie mi chwilę 😄. W piecu jest trzeci – ten najmocniej żytni i czekamy sobie na niego cierpliwie.
Dni są trochę na wariackich papierach – ja codziennie rano po śniadaniu w Nowym Bufecie pędzę do Buczka pod Galerię Kazimierz (bo czynne dopiero od 7:00), a potem na Rondo Mogilskie po obwarzanki. Bo zapomniałam Was poinformować – w związku z pożarem bagietki zamieniliśmy na obwarzanki – środek ten sam, ale baza inna. Moim zdaniem są dużo smaczniejsze – poza tym obwarzanek to jednak nasz krakowski regionalny produkt i w sumie fajnie go mieć w swojej ofercie.
A propos oferty – taką dziś dla Was mamy:
- krem brokulowy z olejem z pestek dyni
- krem pomidorowy
- cannelloni nadziewane szpinakiem, ricottą i mozzarellą fior di latte, zapiekane w sosie rosè
- butter chicken z ryżem basmati i kolendrą
- tarta szparagowa z serem fontal.
Raport z bufetowej piekarni:
Najpierwszym zdjęciu spaleniec i rozszczepieniec. Na kolejnym ostatni wytwór – 80/20 żytniej do pszennej, dwa razy więcej zakwasu w poprzednich, niższa temperatura. Jutro próbujemy już w blaszkach i z ziarnami.
Dwa Glutenoidy odmeldowują się na razie, ale będą relacje z postępów!
