
Moje odcięcie od mediów poskutkowało tym, że dopiero wczoraj dowiedziałam się, że remont Notre Dame już się zakończył i można ją z powrotem zwiedzać. Zakończył się w grudniu. I takie pozytywne wiadomości chciałabym mieć na bieżąco. Mignęło mi też wczoraj o umorzeniu przez lubelską prokuraturę śledztwa w sprawie Romana Giertycha. A o Romanie Giertychu nieszczególnie chce czytać, słuchać i przyswajać informacje. Mam o nim dokładnie takie samo zdanie, jak wtedy, kiedy wraz z Samoobroną był koalicjantem „pierwszego” PiS-u. Młodzież Wszechpolska, pomysł „lotnych trójek”, które ścigałyby na mieście wagarowiczów (!) – jest tego oczywiście dużo więcej i wystarczy, żeby wyrobić sobie zdanie. Pamięć ludzka jest bardzo krótka, nad czym ubolewam głęboko. Panu Romanowi więc dziękujemy, ale nie interesują nas jego przygody. Witamy za to z wielką radością wspaniale odrestaurowaną katedrę – ten cud architektury. Z resztą pięknie o architektach i rzemieślnikach – budowniczych średniowiecznych katedr – pisał Zbigniew Herbert w „Barbarzyńcy w Ogrodzie”.
A średniej maści Romany tego świata zostaną zapomniane przez historię. Nie ominie to nawet Romana z „Na Wspólnej”, chociaż chłop jest w porządku.
A teraz menu:
- krem pomidorowy
- dwie porcje zupy kukurydzianej
- kokosowe curry z pieczonego kalafiora i ciecierzycy, ze szpinakiem i ryżem basmati (a także imbirem, kurkumą, czerwoną pastą curry i odrobiną pomidorów dla dodania kwasowości – jest naprawdę dobre)
- dwie porcje massaman curry
- tarta z bio burakami, fetą i orzechami włoskimi.