
Wczoraj miałam dzień ńietypowych odwiedzin. Najpierw przyszła delegacja z mojego rodzinnego miasta pod postacią pani Joli i pani Basi. Obie są mamami moich dawnych przyjaciółek z liceum, a prywatnie też się przyjaźnią. Bardzo fajne spotkanie – pozdrawiam obie serdecznie ❤️
Drugie odwiedziny zapowiadały się zupełnie zwyczajnie. Przyszła dziewczyna – zupełnie przypadkowa klientka. Zjadła lancz, wypiła sok, posiedziała z godzinę. Potem domówiła jeszcze obwarzanka i powiedziała, że ma do mnie nietypową prośbę – stawiając na blacie torebkę prezentową z motywem amerykańskiej flagi. Oho – pomyślałam – pewnie zaraz uruchomi się sprzedaż bezpośrednia jakichś perfum albo kosmetyków. Byłam w bardzo mylnym błędzie – w torebce znajdował się słodki napój i flaszeczka alkoholu. Pani poprosiła mnie, żebym wylała do zlewu połowę napoju i uzupełniła zawartością flaszki. Cytryna Malina, 200 ml, 28% zawartości wyskoku. Zgodziłam się, bo dodała , że zaraz ma rozwód i musi się trochę rozluźnić. Nie powiem – na zapleczu czułam się trochę, jakbym rozprowadzała jakąś kontrabandę procentową, ale dałam się ponieść czarowi chwili. Oddałam pani torebkę, a ona zaraz opuściła obiekt – widziałam przez okno, jak golnęła sobie słusznie. Osobliwa forma pomocy, ale co tam – czasem trzeba zrobić coś szalonego 🤪
W naszym menu nie ma żadnego szaleju, ale jest sporo smaku. Dziś proponujemy Wam:
- krem z soczewicy i marchewki
- kokosowe wegańskie curry z pieczonego kalafiora i ciecierzycy, ze szpinakiem i ryżem basmati
- tajska wołowina massaman – kilkanaście porcji
- tarta z bakłażanem, kozim twarożkiem, prażonymi migdałami i pietruszką.