
No co tu dużo mówić – późno jest. A nawet bardzo późno. No ale rano rozmawiałam sobie długo z siostrą przez telefon – wprawdzie na słuchawkach, no ale i tak uwaga jest wtedy rozproszona, a działanie trzykrotnie wolniejsze. Tak więc dziś jest ten dzień, w którym pojawia się tu tylko menu – też nie lubię braku czasu na dykteryjkę, ale jak śpiewa Mick Jagger ze swoim bandem – You can’t always get what You want”. Na naszym podwórku też mamy taką piosenkę. Wprawdzie jej tytuł to „Tatuaż”, ale pierwszy wers, jaki śpiewa do nas Edyta Bartosiewicz brzmi:” Nie zawsze możesz mieć co chcesz”.
Jest też inna szkoła – można przyjąć taktykę Damona Albarna i zaśpiewać z nim w piosence Blur:
You can get what You want
You’re so young and lovely
Zakładając, że śpiewa to swojej córce (choć nie sprawdzałam jak jest naprawdę) i mobilizując się trochę i wspomagając piosenkami uznanych artystów – mogę uznać, że coś tam jednak powstało. Szkielecik felietonikowy.
A teraz zapraszam do zapoznania się z menu:
- ribollita – włoska zupa multiwarzywna – dziś jeszcze lepsza ńiz wczoraj
- cannelloni nadziewane szpinakiem, ricottą, mozzarellą i grana padano, zapiekane w sosie rosè z pomidorów ze śmietanką, oliwą i bazylią
- quesadilla – zrobiliśmy 12 porcji, bo więcej towaru nie mamy
- tarta z cukinią, słonecznikiem i serem dobbiaco – jak widzicie, jeden kawałek już sprzedałam.