19 listopada 2025

Małżonek z zapałem młodego badacza śledzi rajd Janusza Palikota przez internetowe wywiady z różnej maści Youtuberami. Janusz zaczął z przytupem – prawdopodobnie płatnym wywiadem u pana, który ma wyroki za oszustwo, ale mimo tego mnóstwo ludzi go ogląda. Wywiad bez docisku i bez drążenia. Podobnie jak druga rozmowa z niejakim szalonym reporterem – bez bólu, z nawijaniem makaronu na uszy. Dolatywały mnie jedynie skrawki – wystarczały mi jednak na skoki ciśnienia – jak bowiem wiecie, nie mam tak wysokiej tolerancji dla odsłuchiwanych treści jak małżonek, który stwierdził, że Janusz potrafi tak zręcznie nawijać makaron na uszy, że gotów był się wzruszyć jego losem. W międzyczasie pokazał się też wywiad z kierowcą pana Janusza i była to zgroza. „Biznesmen” odnosił się później do słów tego małego człowieczka, który go woził – a odnosił się tak zręcznie, że można było uronić łezkę współczucia dla praktycznie bezdomnego „biznesmena”. Krucjata objęła też Kanał Zero i tu Janusz miał sporo trudniej. Głównie dlatego, że poprzedni interlokutorzy żyją z internetowych wywiadów i nie mogą dociskać rozmówców, bo rozmówcy mogą się poobrażać i żaden celebryta już nie przyjdzie. Bo zamiast miło mogłoby być trudno.
I tak jak sam dźwięk głosu pana Krzysztofa z Kanału Zero wywołuje u mnie irytację, to jednak podsłuchiwałam. Ponieważ tutaj Janusz miał zdecydowanie pod górkę. Nie oszukujmy się – dostał zaproszenie, bo zręczny biznesmen Krzysztof widzi, że Janusz trenduje, ludzie komentują i się podniecają.
Muszę powiedzieć konkludując, że w tej całej sytuacji inwestorzy odmieniani przez wszystkie przypadki to oszukana grupa, której niespecjalnie mi żal. To są zawsze ci sami ludzie – tacy, którym wydaje się, że są cwani, że przechytrzą system i nie wpłacą pieniędzy do banku. Słyszymy potem o nich w aferach różnych parabanków i innych tego typu historiach. Jeśli ktoś wierzy, że po dwóch latach będzie miał zysk rzędu dwieście procent, albo śmiertelnie chory człowiek dostaje dwieście tysięcy spadku i przekazuje je Januszowi, to można tylko rozłożyć ręce.
Najbardziej mi żal tych, którzy dla tych spółek pracowali – na produkcji, w kuchni, na sali restauracyjnej, za kółkiem. Oni wykonali realną pracę i nie dostali za nią wynagrodzenia, a z mojej perspektywy niepłacenie za pracę to najgorsze, co Janusz biznesu może zrobić.
Ciekawe, kiedy rajd się zakończy?
Nasz produkcyjny poranny rajd już na finiszu. A jego owoce są następujące:

  • zupa kukurydziana
  • krem z ciecierzycy i pomidorów z cynamonem i kurkumą
  • kokosowe curry z kurczakiem, pieczonym bakłażanem, cukinią i fasolką szparagową, podawane z ryżem basmati
  • tarta z bio burakami, serem kozim i prażonymi migdałami.