10 grudnia 2025

Co tam u mnie w książkach? Bez zmian „Szkice piórkiem” zadomowiły się w mojej głowie na dobre. Zostało mi jeszcze około dwieście pięćdziesiąt stron, które rozkładam dość skąpo na najbliższe dni. Nie chcę już kończyć, nie chcę opuścić Paryża czasu II Wojny Światowej, nie chcę wyjść z głowy autora. Chce karmić się jego spostrzeżeniami, chce zaznajamiać się z jego wyjątkowo trafnymi analizami – zarówno dotyczącymi Polski i Polaków, jak i Francuzów i bolszewickich rządów Stalina. Małżonek z kolei słucha podcastu „Wojenne Historie”. To znaczy słuchamy go oboje do snu, ale to nie do końca się liczy, bo wtedy pełni rolę usypiacza. I nawet jeśli odcinek dotyczy naprawdę ciekawego aspektu wojennego, to i tak po pięciu – dziesięciu minutach usypiamy i nie dowiadujemy się wiele. Natomiast świetnie się uzupełniamy – ja mu cytuję z Bobkowskiego, że w 1943 III Rzesza zaczęła mobilizować wszystkich od szesnastego do sześćdziesiątego roku życia, a on na drugi dzień z podcastu, że pod koniec wojny mobilizowali już nawet inwalidów.
Fun fact – przyjaciele kupili swojemu synowi – studentowi tę książkę, bo gorąco ją reklamowałam. Okazało się, że młody chciał ją przeczytać od jakiegoś czasu. I to jest krzepiąca informacja.
Krzepiące informacje mam także dla naszych dzisiejszych klientów. To informacje o dzisiejszym lanczu – oto propozycje:

  • krem z zielonego groszku z jogurtem i miętą
  • w dalszym ciągu dostępna jest kokosowa zupa dahl z soczewicy i pomidorów
  • kokosowe curry z kurczakiem, fasolką szparagową, cukinią i bakłażanem, podawane z ryżem basmati
  • tarta z boczniakami, mozzarellą fior di latte, pestkami dyni i oliwą truflową – kiedy robiłam jej zdjęcie, prosto po wyjęciu z piekarnika, obłędny zapach trufli buchnął w moje nozdrza.