30 października 2025

Ze słów, które zrobiły karierę w ostatnich latach, najbliższa mi jest JESIENIARA. Utożsamiam się z nim zupełnie, hołubiąc miłość do postletniej a przedapokaliptycznej (zima) aury. W końcu słońca jest w sam raz – jestem trochę nadwrażliwa na światło, a pełne letnie słońce nie raz wywołało u mnie migrenę. Do kolorystyki nie muszę nikogo przekonywać – nawet największą hejterka jesiennych klimatów doceni choćby i przez mgnienie tę rozpiętość ognistych palet i dywany z liści. A propos dywanów z liści – wagary, które najlepiej wspominam są o liściach właśnie. Zamiast do szkoły poszliśmy z Anką do parku – spotkałyśmy tam znajomego i razem szaleliśmy w liściach. Oprócz klasycznego tarzania i rzucania w siebie, praktykowałam jeszcze wkładanie liści pod garderobę w celu chwilowego powiększenia sobie biustu, podkreślenia ramion, czy też dorobienia garba. Możliwości jest całkiem sporo. Pamiętam też, kiedy na Wszystkich Świętych szliśmy rodzinnie na cmentarz, uparłam się żeby założyć taką wojskową kurtko-bluzę. Mamie się kompletnie nie podobał mój nonszalancki outfit i przekonywała mnie przed wyjściem, żebym zdjęła te szmatę. Szmata została na grzbiecie i mimo to nie było skandalu na cały Ciechanów 😁.
Dużo wspomnień mnie dopada w te dni, które tradycyjnie skłaniają do refleksji. I chociaż lancz raczej do refleksji Was nie skłoni (chociaż kto wie….🤪), to warto już przejść do drugiej części tekstu, bo czas goni.
Oto nasze propozycje na dziś:

  • florencka zupa z fasoli z marchewka, oliwą i selerem naciowym; tym razem zamiast jarmużu jest szpinak
  • sześć porcji kremu z buraków z jogurtem
  • tajska wołowina massaman z mleczkiem kokosowym, ziemniakami,orzeszkami ziemnymi, ryżem basmati i kolendrą
  • dla chętnych jest jeszcze siedem porcji perskiego kurczaka ze śliwkami – jako że w termosie jest już ryż i nie mamy miejsca, w którym trzymalibyśmy ciepły bulgur, to dziś można go zjeść z ryżem basmati i kolendrą
  • tarta z cukinią, fetą i oliwkami liguryjskimi.