15 lutego 2016

  
Cały weekend byliście obecni w moim życiu. Najpierw w sobotę wpadłam na panią Małgosię – a jakże – w toalecie Kina Pod Baranami. Potem w niedzielę wybrałam się na Najedzeni Fest. A tam co i rusz wyłuskiwałam z tłumu twarze znane zza kontuaru. Widziałam dwóch prawników i jednego pana, co przyjeżdża po zbiorowe wynosy dla siebie i swoich współpracowników. Pozdrawiam wszystkich tu i teraz. Nabyłam sobie doskonałą, jeszcze mętną oliwę z Sycylii u pana z brodą i dredem – nie można go pomylić z nikim innym. Obok stał pan z Węgierskich Specjałów, gdzie zakupiłam pętko ostrej kiełbasy i popróbowałam chrupek ze skwarek posypanych papryką, ktore kiedyś kupiłam w Budapeszcie. Kupiłam, chciałam częstować, ale nikt z towarzystwa nie był chętny na paprykowe skwarki, więc bujałam się przez pół Budapesztu z plastikowym otłuszczonym pudełkiem, wmęczając tę tłuszczową bombę (były dobre, ale nie en masse).
Objadłam się na Najedzonych, popiłam zacnym winem (pzdr dla Janusza), porozmawiałam ze znajomymi. Jak zwykle było przednio.
A teraz wracamy do rzeczywistości. Mam ważne ogłoszenie – numer telefonu, pod którym zamawiacie u nas jedzenie może nie działać przez dzien lub dwa. Na razie jest ok, ale jeśli nie będzie ie się mogli dodzwonić, podaję Wam ten: 606 996 670.
A teraz clou.
Dzisejs zupa to krem z soczewicy i marchewki z kminkiem i kolendrą.
W tarcie wytrawnej występuje brokuł, gorgonzola i pestki słonecznika.
Jako danie główne mamy cannelloni nadziewane pieczonym bakłażanem i ricottą, zqpiekane pod beszamelem i polane szałwiowym sosem.
W słodkościach są Kanadyjczycy i NOWA TARTA – czekoladowa z całymi orzechami i syropem z buraków cukrowych.