13 lutego 2025

Kiedy ponad rok temu odwiedzałam serdeczną koleżankę w Warszawie, przydarzyła mi się historia. Dla jednych to może być codzienność, a przynajmniej częste zjawisko – dla mnie było to nowe doświadczenie. Kiedy usiadłyśmy w zaprzyjaźnionym barze i kupiliśmy swoje trunki, zagadał do mnie stojący obok mężczyzna. Był sam, więc ewidentnie wybrał się na łowy. Z antropologicznym zacięciem badaczki terenowej postanowiłam go nie spławiać, ale podjąć konwersację. Z ciekawości, jak się rozwinie. Powiedziałam mu swoje imię, on mi swoje i spytałam jakie piwo pije. Nie miał pojęcia, jakie piwo pije (he he), nie zapamiętał tez mojego imienia – co od razu wyłapałam mówiąc mu okrutnie, że nie zaczyna zbyt dobrze, skoro od razu zapomniał. Trochę z nim porozmawiałam – powiedzmy z pół godziny. W tym czasie usłyszałam tyle wyświechtanych, słabych i wyrwanych z jakiegoś kiepskiego poradnika tekstów na podryw, że było to a nieprawdopodobne. Przy czym – na wstępie poinformowałam go o swoim stanie cywilnym, oraz o tym, że ze mną nie wydarzą się dziś w nocy rzeczy, ale mogę z nim pogadać. A skoro tu już jesteśmy i rozmawiamy to niech doceni wartość rozmowy, a nie żyje mrzonką. Co kilka minut wracał jednak z propozycją, co kwitowałam po prostu śmiechem – w nadziei że odpuści i sobie pójdzie. Co więcej – od razu powiedziałam mu ile mam lat (!!), co go jednak nie zniechęciło, bo okazał się trochę starszy.
Podsumowując – wiedzcie, że zyskanie miana “najmądrzejszej dziewczyny, jaką spotkałem” nie wymaga żadnego wysiłku – trzeba wiedzieć tylko, że ten Paul McCartney co leci to nie The Beatles, a The Wings. Próg wejścia oceniam na skandalicznie niski.
Było to dziwne doświadczenie dla kobiety, która ostatni raz randkowała ze swoim osobistym mężem dwadzieścia cztery lata temu. Niedoszła acz ukryta antropolożka we mnie zastanawia się, czy takie cool podrywy jak w filmach nie występują aby tylko w filmach? No ale na anegdotycznym pojedynczym przykładzie nie można budować całej narracji, więc pewnie jak to w badaniach – odpowiedź brzmi TO ZALEŻY.
Natomiast w kwestii lanczu jest jasno – jest on po prostu dobry:
- florencka zupa z fasoli z jarmużem
- butter chicken – kawałki piersi kurczaka w sosie maślano- jogurtowo – orzechowym, z ryżem basmati i kolendrą
- tarta z boczniakami, cheddarem i oliwą truflową.