Śniadanie angielskie, czyli wystarczy do kolacji
Ludzie kochani, co ja sobie myślałam, gdy pierwszy raz zobaczyłam na talerzu pełną wersję angielskiego śniadania! Po pierwsze – jak to w ogóle można zjeść na jeden posiłek, […]
Ludzie kochani, co ja sobie myślałam, gdy pierwszy raz zobaczyłam na talerzu pełną wersję angielskiego śniadania! Po pierwsze – jak to w ogóle można zjeść na jeden posiłek, […]
Mamy w naszej sfeminizowanej rodzinie kilka niechlubnych epizodów fryzjerskich. Ja byłam najpierwsza. W drugiej klasie podstawówki postanowiłam obciąć włosy.
Pozwoliłam sobie tym razem potraktować siebie brutalnie. Bo w tym wypadku baba to ja. Choć nie utożsamiam się z babą, a raczej z kobietą, to po nadaniu sobie tej ksywki,
Hulam sobie od jakiegoś czasu po kilku włoskich stronach z przepisami w poszukiwaniu nowych połączeń.
Piszę dla Was z pociągu Kolei Mazowieckich, relacji Warszawa Zachodnia – Działdowo. Pociągu pięknego, komfortowego i piętrowego.
Siedzę drugi dzień w domu. Kuruję gardło rozmaitymi specyfikami, bo jeszcze przedwczoraj brzmiałam jak skacowany kogut z Teleranka. Ś.p. Tadeusz Broś nie puściłby tego na antenie.
Któregoś dnia, może dwa miesiące temu, zadzwoniła do mnie dobra koleżanka. I „od progu” pretensje i wyrzuty: „Dlaczego na Wielkiej Pyszności nie ma jeszcze lasagne?”.
Cannelloni zrobiłam w ramach rehabilitacji. Za nieudane gnocchi dyniowe. Miejcie świadomość, że i spod mojej ręki raz na jakiś czas wychodzą gnioty. W przepisie była dynia zamiast
Przypomniało mi się niedawno, że istnieje fasola. A że „the winter się coming”, trzeba zacząć się powoli przestawiać na syte podgrzewacze i rezygnować z pomidorów i ogórków, bo im bliżej
Dziś będzie krótko acz treściwie. Napiszę małą pochwałę produktu, który ostatnio nabyłam. Z którego jestem ogromnie zadowolona. Jest to mianowicie olej z pestek dyni o wspaniałym,
Znowu się udało. W naszym Jadłospisie Demoluda jedynym małym rozczarowaniem były kluski po czesku, ale nie były niejadalne, tylko po prostu zwyczajne. Tym razem było wspaniale,
Na sobotę zaplanowałam prażuchę, którą to muszę uwarzyć z ukochanym za dnia, bo i światło do zdjęć lepsze i dwie osoby przygotują wszystko sprawniej. Dlatego postanowiłam zapełnić czymś
Przyszedł nowy numer „Kuchni”. Pozwoliłam sobie zaprenumerować ten miesięcznik bo dużo tam ciekawych rzeczy.
Zadam teraz pytanie retoryczne. I wiem, że znakomita większość z Was od razu będzie znała odpowiedź.
Włoski motyw będzie teraz częstszy, ale wiecie jak jest. Jesień, na targu pełno różności, pojawiły się szare i czerwone. O renetach mówię oczywiście, które
Oczywiste było, że to właśnie ona pójdzie na pierwszy ogień. Szkoda że to nie ogień z pieca opalanego drewnem, takiego się jeszcze nie dorobiłam.
Nie robota to była, ale wakacje. Ale trzeba było ciężko pracować, żeby spróbować jak najwięcej jedzenia i wina w tydzień. I zjeść jak najwięcej lodów. Było ciężko, był
Jak ptak kląska w gminie Rząska Tak jest pyszną kluska śląska.