Prażucha. Chcę być wielkopolskim chłopem
Znowu się udało. W naszym Jadłospisie Demoluda jedynym małym rozczarowaniem były kluski po czesku, ale nie były niejadalne, tylko po prostu zwyczajne. Tym razem było wspaniale, […]
Znowu się udało. W naszym Jadłospisie Demoluda jedynym małym rozczarowaniem były kluski po czesku, ale nie były niejadalne, tylko po prostu zwyczajne. Tym razem było wspaniale, […]
Przyszedł nowy numer „Kuchni”. Pozwoliłam sobie zaprenumerować ten miesięcznik bo dużo tam ciekawych rzeczy.
Oczywiste było, że to właśnie ona pójdzie na pierwszy ogień. Szkoda że to nie ogień z pieca opalanego drewnem, takiego się jeszcze nie dorobiłam.
Jak ptak kląska w gminie Rząska Tak jest pyszną kluska śląska.
Już wyjaśniam, dlaczego użyłam liczby pojedynczej. Przecież już berbecie z mlekiem matki wysysają wiedzę, że w Krakowie są dziesiątki poetów.
Hau, hau. Odszczekuję to, co powiedziałam o dyni hokkaido. Że niby skórka jest za twarda żeby ją jeść. Otóż nie jest, właściwie to jest idealna.
Już dwa tygodnie temu odnotowałam ich pojawienie się na podHalu. Zapamiętałam, że już są i postanowiłam niebawem ugotować coś z ich gościnnym udziałem.
Pstrągi i inne świeże ryby kupujcie we czwartki. To nie żarcik, po prostu w środowe wieczory przybywają do Polski zagraniczne ryby i owoce morza. Mówię o tych świeżych.
Chętnie podzieliłabym się z Wami wiedzą z zakresu wypełniania rubryczek w tych diabelskich druczkach. Tylko nie umiem tego robić.
Na wstępie zarekomenduję nieodpłatnie lokal w moim rodzinnym mieście. Miasto nazywa się Ciechanów, było kiedyś wojewódzkie, ale jako powiatowe nie tęskni chyba do dawnej „potęgi”.
Wpadła mi ostatnio w ręce mała książeczka o kuchni francuskiej. Nic specjalnego, w każdej piszą praktycznie to samo. Tarty, zupa cebulowa i reszta. Tak sobie z obowiązku przeglądałam,
Z wielkim mozołem staram się trzymać nomenklatury okołopiłkarskiej. Ale sami widzicie że to bardzo trudne i coraz ciężej znaleźć powiązania słowne i słowotwórcze.
Nie próbujcie wpisywać tego skarlałego twora językowego w Google. Nic się raczej nie wyświetli.
Jak to jednak dobrze, że Kraków na skutek przeróżnych rozgrywek politycznych został pozbawiony Euro.
Wszystkie strony i periodyki z przepisami zrobiły się monotematyczne. Duo właściwie. Truskawka i szparag. Szparag i truskawka. Na szczęście truskawki zdążyłam niedawno odfajkować. Uff…
Od razu się przyznaję. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, do tej pory nigdy nie jadłam pęczaku. Nawet mnie to dziwi, w końcu ten kraj, oprócz ziemniaczano–buraczanego, mógłby być
Zaczęłam ostatnio po raz tysięczny oglądać „Przystanek Alaska”. Mniej więcej co rok, półtora, robię sobie sesję, bo uważam go za genialny. Proporcje między humorem, nostalgią
Ciekawe ilu z Was się podobnie urządziło. Chodzi mi o mizerię w lodówce na czas narodowych majowych celebracji. I nie mam tu na myśli orzeźwiającej sałatki z ogórków i śmietany, a raczej